środa, 3 czerwca 2015

Prolog. Pora na rozwój.

◇ Conrad.
Zauważył go na TomorrowWorld w 2014. Miał w sobie coś, co natychmiastowo przykuło jego uwagę.
Różnił się od innych EDM'owców. Tego nie można było odmówić 22-letniemu wówczas Norwegowi.
W tamtym czasie poszukiwał idealnego wykonawcy, przy którym mógł rozwinąć skrzydła.
Oglądał wszystkich.
Braci Showtek.
Tiesto.
Armina Van Burren'a.
Jednak to właśnie Kyrre Gorvell-Dahll, znany w kręgach muzycznych pod pseudonimem Kygo,
najbardziej przypadł mu do gustu.


◆ Kygo.
Mój występ nie był za długi.
Cóż, grałem jedynie w zastępstwie za Avicii'ego, ale i tak czułem, że tłum przymuje moją muzykę z zadowoleniem. Jedli mi z ręki!
Uśmiechałem się sam do siebie, podśpiewując każde słowo z granej przeze mnie piosenki.
W jednej chwili poczułem, że ktoś wyjątkowo bacznie mi się przygląda.
Niby ludzie z widowni czekali z niecierpliwością na kolejne kawałki, jednak jeden z obserwujących co rusz na mnie zerkał. Nie był moim fanem, tego byłem pewny.



Obserwował go. Był zauroczony jego grą tak bardzo, póki jego uszy nie usłyszały wyjątkowo innego

niż dotychczas brzmienia klawiszy. Zanucił pod nosem parę dżwięków, by bardziej je sobie utrwalić w pamięci. Doszedł do ostatecznego wniosku - koniecznie musi go osobiście spotkać.


I stało się - moje 23 minuty na jednym z najważniejszych światowych festiwali muzyki elektronicznej dobiegły końca. Zagrałem jedną z kompozycji, dla której nie miałem jeszcze oficjalnego tytułu, jednak przeczucie podpowiadało mi, że oprócz swoich dobrych przyjaciół, na backstage'u spotkam kogoś wyjątkowego. Kogoś, kto wykręci mi życie drugi raz o te 180 stopni.
Nie myliłem się. Czekał na mnie pewien ciemnowłosy blondyn, który przedstawił mi się jako Conrad Sewell.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz